Ja naradziusia u smutny czas, pradbaczany wałchwami,
I ciemra razyszłasia, dychać stała usim lahczej.
Ja – wyzwaliciel, wasz heroj, adznaczany bahami!
Zdymicie kapialuszy i schiliciesia niżej.
Moj los byu pradkazany
Ja chutka budu karalom.
Tady tuhu i skruchu
Adrazu wypalu ahniom.
Tron moj kasztouny dahary uzdymicie
Wyszej, wyszej, wyszej!
Himny śpiawajcie, ściahi razharnicie
Wiecier niachaj ich kałysza.
U huszczary statak ruszycca biez pastucha dahladu
Patrebien waszaj hramadzie nadziejny pawadyr.
Miaczom, ahniom i bizunom adstojwaju uładu
I dzidami stalowymi padtrymliwaju mir.
Moj szlach zapeuny samy,
Ludziej da szczaścia jon wiadzie.
A tyja, chto nia z nami
U lichie buduć i biadzie.
Ciażkija chmary, błukanni u ciemry
Pośpiech mianie abyszou.
Morak zabłytau, szlach abrau ja drenny,
Szlach, szto raptouna prywiou…
Na eszafot!
Znianacku usio zmianiłasia,
Dzie apynuusia ja?
U szto pieratwaryusia zamak karala?
Piatla – maja karona, szybienica – tron.
Rawie natoup nawokał:
"Hamon! Hamon! Hamon!"
Piatlu na szyi tużej zaciahnicie.
Wiecier szalony świszcza.
Na papiareczcy dahary padymicie
Wyszej! Wyszej! Wyszei!