Życie kopnęło cię i padłeś na twarz
Zabrało dumę, wolę, nie daje wstać
Zabiło w tobie każdy pomysł na byt
I chociaż boli nadal, rodzi się krzyk
Walcz
Walcz
Nie miałeś szansy bo na drodze był ktoś
Komu ufałeś, powierzyłeś swój los
Oszukał, zdradził i nie zrobił nic
Kiedy odchodził krótko rzucił od drzwi
Walcz
Walcz
I przekonany, że opuścił cię Bóg
Za każdym razem kiedy biłeś o mur
W sercu tak mocno przepełnionym od trosk
Nie bez powodu usłyszałeś ten głos
Walcz
Walcz
Walcz dopóki starczy sił
Dopóki wierzysz w sny
Dopóki nie masz nic do stracenia
Walcz dopóki starczy sił
Dopóki wierzysz w sny
Dopóki nie masz nic do stracenia
Walcz dopóki starczy sił
Dopóki wierzysz w sny
Dopóki nie masz nic do stracenia