# poroniony raj [ charles bukowsky ]
złe dni i noce zdarzają się teraz zbyt często
stare marzenie, żeby przed śmiercią
przeżyć kilka łatwych lat
rozwiało się jak wszystkie inne
od początku przez cały wiek średni, aż do końca
chwilami błyskały iskry nadziei, ale szybko tonęły z powrotem
w tej samej miksturze, w smrodzie rzeczywistości
chcieliśmy więcej niż w ogóle było możliwe
choć w ogólnym rozrachunku nasza małostkowa udręka
jest głupia i próżna
ale nie tylko los jest winien, sami zmarnowaliśmy
własne szanse, zadławiliśmy własne serca
jesteśmy teraz obywatelami nicości.
inni doznają tego samego piekącego chaosu,
szaleją, giną z własnej ręki,
szarzeją i biegną ku urojonym bóstwom
porażeni
idą w alkohol, w narkotyki
w przyrodzona głupotę
nikną w tej masie nicości
którą nazywamy rodzinami,
miastami, krajami.
nawet słońce
zna smutną prawdę
o tym
jak każdy z nas oddał
swoje życie i śmierć
we władzę prostego
rytuału zbędnego
tchórzliwego rytuału
a potem
chyłkiem umykając
sprzed oblicza chwały
obracając własne marzenia w gnój
inni doznają tego samego piekącego chaosu,
szaleją, giną z własnej ręki,
szarzeją i biegną ku urojonym
bóstwom porażeni idą w alkohol i narkotyki