Wojciech Dmochowski
MOJA MASZYNA (SER BEZ DZIUR)
Moja maszyna
To moja rodzina
Nie potrzebuję wcale żony, córki, syna
I nie zostanę ojcem synów ani cór
Bo moją pasją jest
Produkcja dziur
Tylko niestety
Jest kochalgina
Produkt uboczny, który daje nam maszyna
Zdradliwy napój, bo wystarczy jeden łyk
By tego, kto go wlał
Pokochać w mig
Tu dziurka do klucza
Tam dziurka do ucha
Do nosa mam dziurki
I dziurki do rurki
Są dziury w skarpetach
I dziury w planetach
Dziurawiec i dziurkacz
Z jednego podwórka
Czasami robimy
Otwory dla smaku
Jak dziurki w solniczce
I dziurki w durszlaku
Lecz tego nie pojmie grubianin i gbur
Czym byłby ser
Bez dziur
Są dziury też
Których należy unikać
Jak dziury w portfelu
I dziury w chodnikach
Są dziury
Od których się lepiej wykręcić
Jak dziury w budżecie
I dziury w pamięci
I dawny dylemat stawiany za wzór
Czym byłby ser bez dziur
Moja maszyna
To moja dziedzina
Nie potrzebuję ani kawy ani kina
I nie zostanę ojcem synów ani cór
Bo moją pasją jest
Produkcja dziur
Nasza maszyna
To zbiorowa dyscyplina
Tu nikt nie pyta czy zasługa to czy wina
Grają tryby jak symfonia, śpiewa chór
Oto nasz cel i trud –
Produkcja dziur