Jest noc, zegar tyka
Niemy głos, tylko cisza
Czysty mrok czas odlicza
Cicho tak tu cicho
On ma dwa oblicza
Kusi ją, szklane odbicia
Ona mnie dotyka
Cisza tylko cisza, tylko cisza, tylko cisza
Łapię za rękę cicha noc
Lecz w jej cieniu stoi on
I gdy poczuje światła snop
Ona w pół sekundzie gasi go
A gdy usłyszę choć przez chwilę nadziei głos
Mówi cicho, słyszę cicho
Ciemno tak tu ciemno, cicho
Ciemno tak tu ciemno, cicho
Nie to nie losu wina
Nie gwiazd tym bardziej wina
Strach adrenalina to jej fach, jej znak
Łapię za rękę cicha noc
Lecz w jej cieniu stoi on
I gdy poczuje światła snop
Ona w pół sekundzie gasi go
A gdy usłyszę choć przez chwilę nadziei głos
Mówi cicho, słyszę cicho
Ciemno tak tu ciemno
Cicho tak tu cicho
Ciemno tak tu ciemno
Cicho, cicho, cicho, cicho