Kryzys przyjść musiał wiedziałam to, gdy
spokój odebrał mi sen.
Kręcę sie w kole zwątpienia na trzy
niepewna nowego co dzień.
O tym marzyłeś czy tak chciałeś żyć?
Byłem głupi tak wiele chcąc.
Stróża obrońcy zabrakło dziś mi.
Wszystko rozpada się w pył.
Uu aa ... (x16)
W ciągu wydarzeń, gdy siły już brak.
Karmię swe zmysły co noc.
W ciągu wydarzeń zmęczenie to znak,
Że wieczność zaśmiała się drwiąc.
Może by tak podryfować na trze
i umysł oczyścić od plag.
Znowu przegrałem, myślałem,że śnię.
Za to pojąłem na wspak.
Uu aa ... (x16)
Cisza poranka, przedwiośnie i głód
nie odstępują na krok.
Wolę nie myśleć, co zrobisz, gdy mój
tępy dosięgnie Cię wzrok.
Wiem, co naprawdę chciałem Ci dać
niemożliwe, a spełnia się tu.
Słowo, co boli, dzieli na pół
i wolno wyrywa ze snu.