W zimowym gaju jaśnieją miecze. On i ona, para wojowników Pędzących przez blask dnia. Przemierzają równiny, góry, oblodzone szczyty, Przekraczają rzeki, ciesząc się polską ziemią. Z jednej krwi, z jednej stali, Z jednej ziemi - Polski- Matki. Są tam gdzie kończy się życie, a zaczyna sen, błądząc W swych marzeniach, mocno ściskają rękojeść broni. W ciemności wojny, na polu bitwy słychać śpiew, To wiatr targa połamanymi chorągwiami. Zawodząc pośród przerdzewiałych mieczy, Sterczących pomiędzy żółtymi kośćmi. Deszcz jak łzy kaleczy twarze postaci Stojących na szczycie wzgórza. Krople opadają na sztandar z białym orłem w godle. Ogień trawi to, co pozostawiliśmy zniszczeniu, Żar świecący jak gwiazdy, tańczy w pochodzie nocy. Tam jesteśmy my, Spadkobierczy wodzów sprzed tysiąca zim. A gdy i nas tam zabraknie wśród ruin miłości, szczęścia i dobra, Pozostaną jeszcze żywioły. Niepokonane przez żadne siły!!! Ogień strawi mury świątyń, wiatr rozsypie żar, A deszcz ugasi pogorzelisko. В зимних Роща блеск мечей. Он и она, пара воинов Превышение скорости при дневном свете. Они бродят по равнины, горы, ледяные пики, Они превышают реку, наслаждаясь польского подполья. Во-первых, кровь одной из стали, На одной земле - Польша- Матери. Они находятся там, где кончается жизнь и начинает мечтать, скитаясь В своих снах, надежно сжать рукоятки оружия. В темноте войны, на поле боя можно услышать пение, Этот ветер тарга разбитые баннеры. Wailing среди ржавых мечей, Выступающая между желтыми костями. Дождь, как слезы больно грани образуют Стоя на вершине холма. Капли падают на баннер с белым орлом эмблемой. Огонь уничтожает то, что мы оставили уничтожены, Embers светящиеся, как звезда, танцы в процессии ночи. Там мы, Spadkobierczy начальники тысячи зим. И хотя там и мы бежим из руин любви, счастья и добра, Элементы по-прежнему остаются. Непобедимый никакой силой !!! Огонь пожрет стены храмов, ветер рассеивает угольки Дождь утолить завалов. | |