[x2]
Proszę, podaruj mi uśmiech i miłość
A uczucie oddam ze zdwojoną siłą
Nie jest moją winą, że zapominasz o mnie
Że jestem tylko dzieckiem, samemu nie dorosnę
Gdybym miał taką moc by tu przetwarzać świat ten
By honor z zaufaniem przeważał nad blaskiem
Co z tym bogactwem, cierpicie na przesyt?
Za mało na dzień ginie z głodu w Afryce dzieci?
Ty przestań bredzić, że wolno czas latem płynie
W końcu rozjebie łeb ci pięciolatek z karabinem
Za broń i kokainę i za życie w gnoju non-stop
Co bawi ciebie widok jak brzuchy z głodu rosną?
Nalana mordo wypchana kotletem
To nasza Europa wysławiana w świecie
Wolisz odlecieć, sumienie zabijać
Niż myśleć co się dzieje z noworodkami w Chinach
I chuj kogo obchodzi dzień poprzedni
Handel dziećmi, ustalanie cen nieletnich
To twój pierdolony cel tajlandzkiej wycieczki
Oby los kiedyś ciebie na zawsze zbezcześcił
Spójrz w oczy mordercy na przeciw zagadce
Żyjemy w świecie dzieci zabitych przez matkę
Przymierze z diabłem, era dorosłych
Pytasz o realia? w nich nie ma miłości
[x2]
Proszę, podaruj mi uśmiech i miłość
A uczucie oddam ze zdwojoną siłą
Nie jest moją winą, że zapominasz o mnie
Że jestem tylko dzieckiem, samemu nie dorosnę