Pewnej nocy, kiedy nie nastał jeszcze świt
Kiedy pierwszy kur jeszcze nie zapiał
Do pana zamku przyszła chcąc oddać rękę mu
córka trolla, z gór czarownica.
Herr Mannelig, Herr Mannelig, weź za żonę mnie
jam przecież taka jest hojna
Usłyszeć mogę tylko od ciebie tak lub nie
Czy tego chcesz czy nie
Dwanaście pięknych ja rumaków tobie dam
które pasą się w gaju cienistym
Nie poznał jeszcze siodła żadnego konia grzbiet
ni pysk żaden nie gryzł wędzidła
Dwanaście murowanych młynów tobie dam
Które stoją od Tillo do Terno
Ich żarna tak czerwone jak ognie piekła są
Ich koła aż świecą od srebra
Piękny miecz złocony ja tobie jeszcze dam
w boju nigdy cię on nie zawiedzie
Gdy piętnastu złotych pierścieni zabrzmi klang
wróg ucieknie z pola w popłochu
Dodam też koszulę tak białą niby śnieg
co z zamorskich jedwabiów jest tkana
Nie znajdziesz drugiej takiej choćbyś świat cały zszedł
Tobie tylko ją ofiaruję
Dary te królewskie chętnie przyjąłbym
gdybyś była córką Kościoła
Lecz tyś jest córką trolla, starego czarta z gór
siostrą diabła, dziedziczką Necka
I w ciemność precz odeszła córka trolla z gór
w mroku lasów cichła jej skarga
Jeślibym rycerza za męża mogła wziąć
Ma udręka by się skończyła
Herr Mannelig, Herr Mannelig, weź za żonę mnie
jam przecież taka jest hojna
Usłyszeć mogę tylko od ciebie tak lub nie
Czy tego chcesz czy nie