Włosy Twoje jak łany pszenicy
Złocą się niby pole majowe
Jak morska fala księżycem skąpana
Co twarz mą skrzydłem piany muska mimochodem
Czym mam opisać Twych kształtów firmament
Pradawnych bogiń niebiańską skończoność
Jak w zwykłych słowach powiedzieć co czuję
Czy mogę widzieć obietnicę w spojrzeniu
Nie ma przyszłości, ale jest nadzieja
W oczach się rodzi, w blasku ust dojrzewa
Pozwala wierzyć w dobry czas
Gdy nasze dłonie odnajdą się w pustce
W oczach Twoich jest tyle ciepła
Że w ich płomieniach zaraz topnieje
Serca mego lodowa osłona
Co przed światem uczucia kryje
W Twoim uśmiechu jest wszystko zawarte
Morze, i niebo, i tęcza jak droga
Co przyciąga mnie, kusi i daje
Wiarę, że ten uśmiech, będzie kiedyś dla mnie