Autor: Jonasz Kofta
Wiatrak skrzydłami słońce grodzi
A ojcu nieźle się powodzi
W tym starym młynie Van Rijn
O, pracowity jest ten młyn
Stękają żarna
Trąc jęczmienie
Między światłem a cieniem
Między światłem a cieniem
Ja, Rembrandt rude wąsy miałem
I malowałem cały świat
I Wenus holenderskiej zad
I piersi białe mej Danae
Wrzawę jarmarku i milczenie
Między światłem a cieniem
Między światłem a cieniem
I kontrefekty mord dostatnich
Malował Rembrandt, aż do chwili
Gdy namalował Nocny Ront
I sekwestr na mnie nałożyli
Tego się uczy każdy dzień
Że raz jest światło, a raz cień
Że raz jest światło, a raz cień
Widać współcześni mają rację
Ja, stary bałwan i stuknięty
Z łbem w prześcieradło owiniętym
Śledzia spożyję na kolację
Śledzia, co drogim lśni kamieniem
Między światłem a cieniem
Między światłem a cieniem
Zwyczajna rzecz